Każda firma posiada w swojej ofercie produkty lepsze i gorsze. Hity i kity. Nie inaczej jest w przypadku Marizy.
Tusz 3 D wyglądał obiecująco po wyjęciu z paczki. Z przyjemnością zabrałam się do testów, jednak pierwsze wrażenie było na tyle niemiłe, iż rzuciłam go rozczarowana do kosmetyczki i prawdę powiedziawszy - zapomniałam o nim.
Dziś chciałabym przedstawić, dlaczego.
Informacja od producenta głosi:
"Długie, mocno podkreślone rzęsy sprawiają że spojrzenie jest bardziej wyraziste. Maskara 3D dzięki innowacyjnej, zwężonej na środku silikonowej szczoteczce, lekko unosi rzęsy i perfekcyjnie je rozdziela. Kremowa formuła tuszu oplata nawet najmniejszą rzęsę z osobna dodając jej objętości. Perfekcyjną długość zapewniają specjalnie dobrane woski roślinne, a dzięki zawartości d-pantenolu rzęsy są także doskonale odżywione i elastyczne."
Szczoteczka silikonowa, niezbyt gęsta, ale zapowiada się, że będzie ładnie rozdzielać i wydłużać, z dużą precyzją.
Tusz sam w sobie o umiarkowanej gęstości. Na rzęsach jednak staje się zbyt kremowy jak dla mnie, zbyt mokry. W ten sposób zamiast modelować, szczoteczka jedynie aplikuje tusz na rzęsy. Odnoszę wrażenie, że to jej główna rola.
Tusz sam w sobie o umiarkowanej gęstości. Na rzęsach jednak staje się zbyt kremowy jak dla mnie, zbyt mokry. W ten sposób zamiast modelować, szczoteczka jedynie aplikuje tusz na rzęsy. Odnoszę wrażenie, że to jej główna rola.
Efekt niestety nie jest powalający... Wręcz przeciętny. Rzęsy są co prawda ładnie wydłużone, ale nie zauważyłam rozdzielenia niestety. Co więcej - dostrzegam posklejanie... Dałam mu jednak szansę na drugą warstwę...
Niestety, jeszcze gorzej. Nie wiem, czy to ja nie umiem się nim obsługiwać, czy też dostałam wadliwy egzemplarz, bo dziewczyny na blogach są zadowolone z tej maskary. Trwałość też jest średnia, bo w wilgotniejszy lub mroźny dzień szybko odbija się na powiekach.
Zmywa się dobrze i szybko np. płynem micelarnym.
Podsumowując : miałam nadzieję, że odkryję fajny, tani tusz, który da nam naturalny i codzienny efekt. Rozczarowałam się, ale staram się dać mu kolejną szansę i "oswajam go" co jakiś czas. Może w końcu znajdę na niego sposób, a wtedy podzielę się z Wami nowiną. :-)
Eee, nie wygląda najgorzej.
OdpowiedzUsuńNa rzęsach niestety wygląda nie fajnie, jak zwykły nie dający nic tusz... Ale podoba mi się szczoteczka :)
OdpowiedzUsuńMasz niesamowity kolor oczu:)
OdpowiedzUsuńZoila - wygląda zwyczajnie, poza tym nie podoba mi się to sklejanie, a rozczesywanie osobną szczoteczką mało dało. :(
OdpowiedzUsuńgoskaaa - no właśnie po tej fajnej szczoteczce wiele sobie obiecywałam, przypominała mi tę od tuszu "Define-A-Lash" Maybelline, a ten tusz mi wtedy przypadł do gustu
mala9mi - bardzo dziękuję :*
jak ten tusz się zmienia pod kątem aplikacji i wyglądu :) na moich rzęsach mnie zachwyca
OdpowiedzUsuńAguś - może ja mam za mało gęste rzęsy, by je podkreśliło ładnie... ? Nie wiem, ale może jeszcze się "wyrobi" jak tusz Multi Action z Essence, który nabrał wyrazu, dopiero gdy podeschnął lekko ;))
OdpowiedzUsuń